-Szukam domu do kupienia-odpowiedziała spokojnie kobieta.
-Domu do kupienia?!-krzyknęła nastolatka, upuszczając pilota do telewizora na podłogę.
-Przecież ci mówiłam, że wkrótce się przeprowadzamy. Jestem już po rozwodzie z twoim ojcem, więc możemy wyjechać, a to mieszkanie zostawić jemu...
-Tylko nie mówiłaś kiedy! I że będziemy mieć dom!-dziewczyna zaczęła skakać ze szczęścia.
-Nie skacz tak, bo kanapę zarwiesz, a nowej nie zamierzam kupować. Dom będzie pod warunkiem, że go znajdę i to za normalną cenę... Chcesz, to patrz ze mną.
Heather usiadła bliżej i zajrzała na ekran komputera. Po paru stronach ofert ziewnęła z nudów, wstała i poszła do swojego pokoju. Sięgneła po swoją komórkę i do pierwszej w nocy pisała ze znajomymi. Następnego dnia, jak zwykle, na całe przedpołudnie zajęła salon dla siebie. Około dwunastej usłyszała coś z sypialni mamy. Podeszła do zamkniętych drzwi, by podsłuchać. Po chwili klamka opadła, Heather szybko odbiegła, żeby nie zostać przyłapaną i jak gdyby nigdy nic rozłożyła się na kanapie. Kobieta weszła do pokoju, przywitała się z córką, usiadła na krześle przy stole i otworzyła laptopa.
-Dalej będziesz szukać?-spytała dziewczyna
-Nie, już wczoraj znalazłam. Chodź zobaczyć, jak wygląda.
Brązowowłosa spojrzała na zdjęcia budynku i uśmiechnęła się.
-Jest ekstra! Ogród, poddasze, garaż...
-Dobrze, że ci się podoba. Za parę miesięcy się do niego przeprowadzimy.
-Błagam, żeby to nie było daleko stąd...-powiedziała do siebie Heather, po czym kontynuowała głośniej - A dokąd wyjeżdżamy?
-Do amerykańskiego miasteczka Amity Park... na pewno ci się tam spodoba...
-Amity Park? Nie znam... chwila moment... AMERYKAŃSKIEGO?!!!
-Tak.
-A-ale... ja, Rene...my się nie rozstaniemy nigdy!!! Nigdzie bez niej nie jadę, nie ma mowy!!!
Rozległ się dzwonek do drzwi. Dziewczyna podbiegła, by otworzyć. Przed drzwiami stała Reneesmee z dobrymi wieściami.
-O cześć Renee...wchodź.-powiedziała Heather wpuszczając dziewczynę do pokoju
-Wiesz mam dobre wieści dla ciebie-rzekła blondynka.
Dziewczynki weszły do pokoju gdzie mogły bez obaw pogadać i podzielić się wieściami.
-Wiesz...wyprowadzam się za pół roku-rzekła Reneesmee z lekkim żalem.
-Serio? Ja też...a ty gdzie?-spytała się Heather z nadzieją że w to samo miejsce.
-Do jakiegoś miasta w Ameryce...jak mu tam...Amity Park?
-AMITY PARK?! Ja też tam będę mieszkać!
Dziewczyny ucieszyły się że los ich nie rozdzieli i zeszły na dół po jakieś przekąski.
-Co takie szczęśliwe?-spytała się mama Heather oglądająca jakiś program.
-A wiesz...nic takiego-Odparła brunetka. Nastolatki szybko wzięły czipsy i poszły z powrotem na górę gdzie usiadły na facebook-a by podzielić się tą nowiną z przyjaciółmi. Wiele z nich nie chciało żeby one się wyprowadzały, co za los, nie ma wyjścia.
-----------6 miesięcy później--------------
Heather i Reneesmee były już w samolocie który leciał prosto do nowego miejsca. Przez całą drogę dziewczyny nie mogły wyjść z podziwu że będą tam mieszkać, ale nie tylko...
-Nie mogę uwierzyć że lecimy do Amity Park.-rzekła Renee patrząc przez okno
-No ja też. Może spotkamy...no wiesz kogo-dodała Heather
Za dziewczynkami siedziały ich matki, które słuchały co ich córki wygadują.
-Jej!!!-pisnęły jednocześnie dziewczęta.Ich matki już nie wytrzymały.
-O kogo wam chodzi?-spytała się jedna kobieta.Nastolatki spojrzały na nią jak na wariatkę.
-To ty nie wiesz?
-O kim?-spytała się druga kobieta
-No o Ducho smyku.-powiedziały dziewczynki razem cieszącym głosem.
-O ducho kim? Co ty wygadujesz?
-O jakim duchu? Duchy nie istnieją.
Dziewczyny wybuchły śmiechem. A kobiety wróciły do swoich spraw z nadzieją że ich córki wrócą do normalności.
Po dziesięciu godzinach lotu, pilot z ulgą mógł stwierdzić że dolecieli do celu. Dziewczynki od razu wybiegły z maszyny by zobaczyć te piękne miasto. Nadal nie mogły wyjść z podziwu, ale matki szybko to zepsuły.
-Niestety dziewczynki tu musimy was rozdzielić.-rzekła jedna.
-Jak to...ja nigdzie nie idę.-odezwała się Renee.
-Spokojnie, będziecie chodzić do jednej klasy w liceum Caspra.-dodała druga matka.Nastolatki spojrzały na siebie a następnie każda poszła do swojej taksówki.
Kiedy Reneesmee dotarła do swojego domu od razu wysłała SMSa do swojej przyjaciółki żeby powiedzieć jej jaki ma dom.
Był to piętrowy domek z ogrodem i garażem. Był żółtego koloru a okna mieniły się nowością. Kiedy wszyscy weszli blondynka poszła zobaczyć swój pokój który znajdował się na pierwszym piętrze, a widok z okna prowadził na park.
Dziewczyna była zachwycona, lecz chciała się przekonać jak było u jej przyjaciółki.
Heather odpisała jej o swoim nowym domu. Również piętrowy dom z jasnymi ścianami i ciemnoniebieskim dachem, za nim garaż i duże podwórko, jej pokój prawie dwa razy większy niż wcześniej, jedno okno skierowane na park, drugie na inne domy na osiedlu. Przewiezione kilka tygodni temu meble były już rozstawione po pomieszczeniach, ale zostało jeszcze dużo wolnej przestrzeni.
Idealny, wymarzony dom Heather był teraz jej. Wypakowanie rzeczy zostawiła na później, wolała zwiedzić okolicę. Zadzwoniła do przyjaciółki i kilkanaście minut później siedziały już na ławce w parku.Siedząc tak w parku dziewczyny rozmyślały jak będzie w nowej szkole. Nie mogły się doczekać jutra by się przekonać.
-Jest tu tak pięknie.-rzekła Renee patrząc na fontannę stojącą na przeciwko.
-Zgadzam się.-dodała Heather.-Wiesz co? Musimy jakoś się wyróżnić w tym liceum.
-Po co? Ja wolę być sobą.
-Nie chcę być zwykłą brunetką z obcego kontynentu.
-I tym się wyróżniamy...jesteś z Europy a oni pewnie z okolic.
Heather uśmiechnęła się.
Dzień był słoneczny i ciepły ale czuć było lekki wiaterek oraz...zdenerwowanie?
W oddali było słychać jakąś kłótnie. Na przeciwko ich ławki przeszedł chłopak o czarnych włosach i niebieskich oczach a obok niego gotycka dziewczyna. Byli zdenerwowani, najwyraźniej na siebie.
-Zrozum to Sam, odkąd pracuję dla taty i dla federacji nie mam czasu na takie sprawy.-rzekł chłopak
-Jakoś nie rozumiem. Widocznie popełniłam błąd.
-Czyli mam to rozumieć za zerwanie?-spytał szatyn patrząc na dziewczynę
-Tak.-odparła Gotka dając mu pierścionek.
Po tym wydarzeniu oboje się rozeszli a Reneesmee i Heather były w szoku.
-Ale kicha.-rzekła brunetka
-No....współczuję im.-dodała Renee
-Tylko nie łapię po co mu oddawała jakiś pierdzionek.
-Ja też nie.
Po godzinie dziewczyny rozeszły się do swoich domów by się rozpakować i przygotować do pierwszego dnia w nowym liceum.
Wieczorem pogadały jeszcze przez kamerkę a następnie poszły spać.
--------------------------------------------------------------
Było już za dziesięć ósma, gdy Heather i Reneesmee stanęły przed drzwiami liceum Caspra. Już miały wejść do środka, gdy poczuły, że ktoś położył im ręce na ramionach. Odwróciły głowy i zobaczyły za sobą wysokiego, umięśnionego blondyna w bluzie.
-Wy to pewnie te nowe. Lubicie chłopaków z drużyny?-powiedział i spojrzał na obie.
-Nie.-odpowiedziały jednocześnie, popchnęły drzwi i zostawiły go na schodach ze zdziwioną miną.
-Idiota...-odezwała się jedna
-Mam nadzieję, że nie będziemy z nim w klasie, bo chyba nawet tygodnia nie wytrzymam.-dodała druga i rozejrzała się, szukając wolnych szafek. Znalazła dwie obok siebie. Zdjęła plecak i wyjęła plan lekcji.
-Dobra, pierwszą mamy matmę, potem geografię, historię, angielski... jaka nuda...
-A na koniec dwa WF-y. Super, wymarzony pierwszy dzień szkoły...
Dziewczyny schowały część książek, zamknęły drzwiczki szafek i oparły się o nie. Po chwili zobaczyły kogoś idącego w ich stronę. Miały wrażenie, jakby już go gdzieś spotkały.
Tajemnicza osoba podeszła do szafki która była obok nich. Widać było że spogląda na nie kontem oka.
-Czy ja was gdzieś nie widziałem?-spytał się nieznajomy.
-Eeee… no… chyba w parku.-odparła Reneesmee.
-Tak w parku.-dodała Heather.
-No tak. Jestem Danny.-przedstawił się chłopak
-Ja jestem Reneesmee, dla przyjaciół Renee, a to moja przyjaciółka Heather.
- Nie jesteście stąd, prawda?
-Nie, przeprowadziliśmy się z Polski.
-Skąd?
-Z Europy.
-No dobra… Wiecie gdzie macie lekcje?-zapytał z zaciekawieniem chłopak.
-Mamy teraz Matmę w stali 127.-powiedziała blondynka patrząc na plan zajęć.
-Na serio? Chyba jesteście ze mną w klasie bo teraz też mam Matmę.-rzekł z uśmiechem na twarzy.
Danny najwyraźniej się ucieszył z tej wiadomości. Zaprowadził dziewczynki pod klasę, wtedy podeszła do niego gotycka dziewczyna, z którą był w parku. Była poddenerwowana. Chłopak poszedł za nią. Na tle przerwowego hałasu było słychać kłótnię, trwała ona aż do dzwonka, w tym że momencie zdołowany chłopak poszedł do klasy i zajął swoje miejsce.
Lekcja przebiegała tak jak zwykłe lekcje, nauczyciel gadał o rzeczach, o których większość uczniów nie miała pojęcia, że istnieją. Nagle na ławce Renee i Heather wylądowała mała, zwinięta karteczka. Dziewczyny spojrzały się na siebie i otworzyły liścik.
„Czy wy wiecie?”
Danny
Dziewczyny odwróciły się w stronę nadawcy listu. A on jeszcze raz szepnął to, co było na nim napisane.
-Ale co? Co mamy wiedzieć?-szepnęła brunetka.
Szatyn spojrzał się na obie dziewczyny, po czym wrócił do notowania. Dziewczyny zdziwione tym pytaniem odwróciły się w stronę patrzącego na nie nauczyciela.
Kiedy w końcu było słychać dzwonek, wszyscy szybko wybiegli z klasy i udali się pod kolejną klasę. Renee z Heather poszły rozejrzeć się po szkole, zostawiając Danny'ego by przemyślał wszystko. Zatrzymały się przy tablicy ogłoszeń, gdzie była informacja o dodatkowych lekcjach.
-Jakich dodatkowych lekcjach?-spytała się jedna.
-To nowy program w naszej szkole, ustalony przeze mnie.-odpowiedział ktoś stojący za nimi. Nastolatki odwróciły się i zobaczyli chudego chłopaka z czerwonym beretem.
-Tak w ogóle jestem Tacker, Tacker Foley. Burmistrz tego miasta.
Dziewczyny spojrzały się na niego po czym wybuchły śmiechem.
-Co was tak śmieszy?-spytał oburzony.
-Ty? Burmistrzem? Ty masz ze 15 lat. Jesteś za młody.-powiedziała Rene próbując się opanować.
W ty czasie podszedł do nich Danny i patrzył, jak nastolatki śmieją się z jego przyjaciela.
-Eee…dziewczyny z czego się tak śmiejecie?-spytał zaciekawiony.
-Z niego. Mówi że jest burmistrzem.-odparła Heather
-Ale on naprawdę jest Burmistrzem.
Nastolatki natychmiast przestały się śmiać, spojrzały się na siebie a następnie na dumnego Tackera.
-A tak w ogóle… jesteście wolne po szkole?-spytał się Tacker swoim tekstem. Danny zaśmiał się pod nosem i zabrał dziewczyny od Flirciarza. Mijały kolejne lekcje. Na stołówce dziewczyny przekonały się że ktoś dorównał talentowi kulinarnego ich mam.
-Co to jest?-spytała blondynka.
-To chyba piure… a przynajmniej tak mówili.-odparł obrzydzony Danny.
-No dobra… kto się poświęci?-spytała Heather dziubiąc widelcem dziwną paćkę.
Wszyscy spojrzeli na biedną Renee.
-A niech to.-mruknęła pod nosem i nabrała na widelec Piure. Nastolatka miała już spróbować dania, gdy Danny szybko wytrącił jej widelec z ręki.
-Ej no? Co jest?-zaprotestowała zaskoczona Renee
-Spójrz za siebie.-powiedział Danny, pokazując ucznia biegnącego w stronę łazienki.
-Nie jestem głodny/głodna.-powiedzieli wszyscy chórem odsuwając swoje tace.
-Ja chyba mam jeszcze kanapkę.-powiedział Danny wstając od stolika.
Dziewczyny spojrzały na niego podejrzliwie. Wychodząc ze stołówki Heather zastanawiała się kiedy spotka sławnego w mieście Danny'ego Phantoma. Nagle z ust towarzyszącego jej chłopaka wydobył się dziwny niebieski obłok. Obie dziewczyny spojrzały się na zdenerwowanego nastolatka oglądającego się wokół siebie.
-Co się dzieje Danny?-zapytała zmartwiona Reneesmee.
-Muszę iść gdzieś... tam.-odparł Danny odbiegając i znikając za rogiem. Nagle ze ściany obok wyleciał gruby, niebieski duch. Dziewczyny stały wpatrzone w dziwną zjawę.
-Ja jestem Duchem Pudeł!-krzyknął, patrząc w stronę nastolatek. Spojrzały na siebie, potem na niego i zaśmiały się.
-I że niby miałyśmy się przestraszyć?-zapytała Renee
-Myślałeś, że uciekniemy z krzykiem? Ja się nie boję duchów, szczególnie takich jak ty, wcale nie jesteś straszny.-dodała Heather, patrząc na lekko zdziwionego ich reakcją ducha.
-A ty dalej swoje?-rozległ się głos za zjawą. Dziewczyny spojrzały w tamtą stronę i zobaczyły białowłosego chłopaka ubranego w czarno-biały strój z literą D na piersi.
-To... jest... DUCHO-SMYK!!!-krzyknęły razem i pobiegły w jego stronę.
-Ale się cieszę, że cię spotkałam!
-Wiedziałam, że to się w końcu wydarzy, musiałyśmy cię poznać!
Przekrzykiwały się nawzajem, nie dając chłopakowi dojść do słowa. Nagle usłyszeli jakąś muzyczkę dobiegającą z kieszeni spodni Heather. Wyjęła telefon.
-No nie... jak zwykle matka musi wszystko zepsuć! Muszę iść do domu...
-Odprowadzę cię i jeszcze pogadamy...
Odeszły kawałek, po czym znowu zaczęły krzyczeć coś na temat Danny'ego Phantoma. On sam patrzył przez chwilę jak odchodzą i zastanawiał się, czy powinien powiedzieć im prawdę, czy nie. Doszedł do wniosku, że jeszcze za wcześnie i dopiero zauważył, że Duch Pudeł poleciał za dziewczynami.
-Strzeżcie się!-zdążył krzyknąć, po czym niespodziewanie został odepchnięty przez zielony promień.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJezus , na tej stronie nie da się dodawać po ludzku komentarzy ;__;
OdpowiedzUsuńWIĘC JESZCZE RAZ POWTÓRZĘ , ŻE TO JEST ŚWIETNE C: Bardzo mnie się podoba ^^
Prawdopodobnie za tydzień będzie odcinek 2 cz.1 (będzie 2 częściowe)
OdpowiedzUsuńBędzie nowy duch którego nie było
Duch Pudeł \;3;/
OdpowiedzUsuńduch pudeł musi być XD Strzeż się!
UsuńTo jest świetne! ^^ :D
OdpowiedzUsuń